Drżyj Warszawo!

 

Kranówka zatruciem zagrożona…

DRŻYJ WARSZAWO!

Wodę w warszawskich wodociągach zatruć można bez najmniejszej trudności – taki jest wynik dziennikarskiego eksperymentu przeprowadzonego przez reporterów Super Expressu. Stale zagrożonych jest 600 tys. mieszkańców stolicy! Artykuł opublikowano w wydaniu dziennika z 4 marca bieżącego roku.

Zgadnijcie, jak reporter dostał się na teren ujęcia wody? Oczywiście – przez dziurę w płocie, jako że dziury w ogrodzeniach są normą w „zabezpieczeniu” ujęć wody na terenie całej Polski. Dlaczego nikt intruza nie zobaczył? Oczywiście, z tego powodu, że ujęcia wody dla połowy mieszkańców Warszawy nikt nie pilnuje, podobnie jak nie dozoruje się innych ujęć wody w całym kraju. Wodociąg Północny w rejonie ujęcia posiada wprawdzie monitoring telewizyjny, lecz kamery są skierowane, oczywiście, nie w te miejsca, w które należałoby. Odkryte baseny z wodą pozostają bez żadnej kontroli.

Piszemy o tych kwestiach, zwracając uwagę, iż wodociągi warszawskie należą do tych firm wodociągowych, które szczególnie aktywnie promują wytwarzaną przez siebie kranówkę, porównując jej jakość do wód butelkowanych! I to mimo iż stolica zaopatrywana jest głównie z ujęć wód powierzchniowych. Żaden z mieszkańców stolicy nie wkłada do Wisły bodaj palca, tymczasem wmawia im się, że woda przepuszczona przez filtry i „uzdatniona” przy pomocy środków chemicznych jest równie doskonała jak wody mineralne…

Z publikacji Super Ekspresu wieje grozą. W 2013 r. ktoś wlazł, również przez nikogo niezauważony, na teren zakładu Wodociągu Północnego, uszkodził stojące tam samochody, uszkodził kłódkę w drzwiach wiodących do chlorowni, w końcu wlazł do biurowca, odkręcił wodę w kranach i zalał pomieszczenia. Włamywacza nie złapano, zaś incydent nikogo i niczego w firmie nie nauczył. W ogrodzeniu ujęcia co kilkadziesiąt metrów są ogromne, wykonane przez dziki dziury, których nikt nie naprawia, system monitoringu wisi byle gdzie, po to tylko, by zapewnić personelowi spokojny sen. Wodę zatruć można w każdej chwili i czym się chce, powodując katastrofę o niewyobrażalnych dla zdrowia setek tysięcy ludzi skutkach.

Warto zwrócić uwagę również i na to, co mówi w publikacji pracownica stołecznego Sanepidu. Woda z wodociągów badana jest tylko raz dziennie i zdarzają się przypadki przekroczenia norm. Warszawiakom powinno to dać do myślenia!

Adam Molenda, redakcja kwartalnika "Źródło"

Top