Aktualności

KORONAWIRUS W KOPALNIACH
Maj 07, 2020
Gdzie popełniono błąd 

Zamykane kopalnie. Tysiące ludzi na kwarantannie. Setki zakażonych. To apokaliptyczny obraz ze Śląska.   

Gdyby przestrzegano obowiązujące przepisy, w znacznym stopniu można by było ograniczyć to zjawisko – mówi Tadeusz Wojtaszek, ekspert Polskiego Towarzystwa Magnezologicznego im. prof. Juliana Aleksandrowicza, stowarzyszenia naukowego zajmującego się profilaktyką zdrowotną. Bardzo dziwi mnie to, że w górnictwie, w którym tak rygorystycznie przestrzega się zasad  dotyczących bezpieczeństwa pracy nie docenia się bardzo ważnego przepisu dotyczącego zdrowia pracowników i powszechnie go się ignoruje.


Skala zachorowań na COVID-19 w środowisku zawodowym górników na Śląsku szokuje zarówno poszkodowanych, jak i lekarzy. Służba zdrowia skupia się na ratowaniu osób chorych  oraz monitorowaniu już zagrożonych. Z alarmujących statystych wynika, że to nie wystarcza.

- Jesteśmy świadkami dramatycznego skutku chronicznych, wieloletnich  zaniedbań sprzed pandemii, kiedy skupiając się na pilnowaniu statystyk wypadkowych na stanowiskach pracy, lekceważono jednocześnie kondycję zdrowotną pracowników. Było i jest to zjawisko powszechne, nie tylko zresztą w górnictwie. W kontekście statystyki, grypa, nawet i ta zwykła, to nie choroba, bo pracownik idzie na zwolnienie i niebawem wraca do pracy. Nikomu dotąd nie przychodziło do głowy, że tego typu schorzenie może być zabójcze i występować w takiej skali, że trzeba będzie zamykać przedsiębiorstwa, z czym mamy do czynienia dzisiaj. Tymczasem, z punktu widzenia utrzymania zdolności załóg do pracy, nie chodzi o masowe stosowanie procedur medycznych wówczas, kiedy pojawiają się choroby, ale o racjonalne i permanentne działania zapobiegawcze. To one prowadzą do ograniczenia zagrożeń chorobowych, zwłaszcza epidemiologicznych. Jak twierdzą immunolodzy, nie ma lekarstwa wzmacniającego odporność organizmu, lecz   wykorzystując właściwe działania profilaktyczne, można nie dopuszczać do jego osłabienia. 

- W jaki sposób?

  - Wystarczyło stosować tylko jeden przepis, który ma na celu profilaktykę, o której powiedziałem wcześniej. Niestety jest on powszechnie lekceważony. Wysiłek fizyczny lub czy też umysłowy powodują, że w naturalny sposób zmniejszają się zasoby wody w organizmie człowieka. Jej ubytek prowadzi do odwodnienia, a w konsekwencji  do osłabienia czynności życiowych i zmniejszenia możliwości obronnych organizmu. To wtedy  stajemy się najbardziej narażeni  na ataki rozmaitych patogenów, w tym  tego najgroźniejszego, którym jest teraz koronawirus. COVID-19 wyjątkowo agresywnie atakuje organizmy słabe.  Ów związek przyczynowo-skutkowy tragicznie obrazuje  fakt, że najwięcej zakażeń występuje u ludzi wyczerpanych chorobą i w podeszłym wieku oraz, co obserwujemy właśnie na Górnym Śląsku,  u osób osłabionych  znacznym wysiłkiem fizycznym, szczególnie w miejscach, gdzie panują wysokie temperatury. Takie cechy środowiska pracy dotyczą   kopalń.
 
- Sugeruje Pan, że górnicy nie otrzymują wystarczających ilości napojów?

- Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której pracodawca nie dostarczałby pracownikom płynów w ilości wystarczającej do zaspokojenia pragnienia.   Rzecz jednak  w tym,  że na skutek picia nieodpowiedniej wody czy też niewłaściwych  napojów, dochodzi do rozcieńczania płynów ustrojowych i zaburzania gospodarki wodno-elektrolitowej w organizmie. Przynosi to  więcej szkody niż pożytku i wywołuje fatalne skutki.
 
- Pracownicy kopalń fedrują w szczególnie trudnych warunkach.

- Górnik, który pracuje pod ziemią na głębokości, powiedzmy 500 metrów, gdzie temperatura dochodzi do około 40-50 stopni Celsjusza, może stracić w ciągu zmiany roboczej wraz z potem, moczem i wydychanym powietrzem nawet do 8 litrów wody. Żeby ten ubytek uzupełnić, trzeba to robić mądrze. Nie powinno się wypijać od razu większej ilości napoju, bo nadmiernie obciąża się żołądek i przewód pokarmowy. Napój należy pić małymi porcjami, w odstępach kilku do kilkunastu minut, żeby pozwolić składnikom mineralnym i witaminom przeniknąć do płynów ustrojowych.  Przeciążony nazbyt dużą porcją napoju organizm usiłuje pozbyć się tego balastu  i wskutek tzw. diurezy wodnej wywołuje potrzebę częstego i nadmiernego oddawania moczu. To z kolei może doprowadzić do odwodnienia organizmu  i w konsekwencji do tzw. zatrucia wodnego.

- Pracowników nikt w tej kwestii nie instruuje?

- Nie sądzę. O wadze problemu świadczy natomiast fakt, że jest nawet  w tej sprawie zalecenie rządu zawarte w  Rozporządzeniu  Rady Ministrów z 28 maja 1996 r., w sprawie posiłków i napojów profilaktycznych, zobowiązało pracodawców, aby zapewnili pracownikom zatrudnionym w warunkach szczególnie uciążliwych i w otoczeniu gorącego mikroklimatu napoje wzbogacone w sole mineralne i witaminy. To jest ten właśnie, powszechnie niestosowany akt prawny. Wielka szkoda, gdyż można dbać profilaktycznie o zdrowie załóg, zapewniając im dostęp do odpowiednich napojów, które skutecznie nawadniałyby ich organizmy oraz uzupełniały i wzmacniały elektrolity w płynach ustrojowych.  Drugą istotną regulację znajdziemy w Rozporządzeniu Ministra Pracy i Spraw Socjalnych z 26 września 1997 r., nakładającym na pracodawców obowiązek dostarczenia wszystkim pracownikom wody lub innych napojów. Niestety, pracownicy otrzymują najtańszą wodę, co wynika z ignorowania przepisu wspomnianego przeze mnie jako pierwszy, mimo że jest wyższej rangi. Przedsiębiorstwa oszczędzają tym sposobem na wydatkach, okazując lekceważenie dla profilaktyki zdrowotnej, do której stosowania są prawnie zobowiązane. I teraz płacą za oszczędności finansowe na napojach zdrowiem  i oby nie życiem górników oraz innych grup zawodowych. Ludzie wykonujący ciężką pracę nie mogą pić byle czego! Bo to dużo kosztuje. Co tanie to drogie -  mówi znane przysłowie.
 
- Czy pan jest ekonomistą?

- Jestem absolwentem Akademii Ekonomicznej i Akademii Górniczo-Hutniczej. Zdobytą tam wiedzę i wskazania medyczne, które przekazał mi wybitny uczony i wspaniały lekarz profesor Julian Aleksandrowicz, z którym współpracowałem przez kilka lat, staram się powiązać i przekazać tym, którzy powinny dbać o zdrowie górników, bo  znam panujące w kopalniach warunki pracy i jakie są koszty z tym związane. A przede wszystkim czego potrzebują pracujący pod ziemią górnicy bo wiem też ile zdrowia ich to kosztuje.

- Jakie cechy powinien posiadać napój odpowiedni do skutecznego, prozdrowotnego nawadniania organizmu?

- Powinny być to płyny posiadające atesty i rekomendacje poważnych placówek naukowych. Polskie Towarzystwo Magnezologiczne uczestniczyło w opracowaniu receptury przygotowanej przez powołany specjalnie do tego celu zespół profesjonalnych badaczy. Uczestniczyłem zresztą w tym przedsięwzięciu. Napój uzyskał pozytywną opinię  Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny i Centralnego Instytutu Ochrony Pracy. Wpisany jest do rejestru Głównego Inspektora Sanitarnego jako środek spożywczy specjalnego przeznaczenia żywieniowego. Jest także zgłoszony w Urzędzie Patentowym RP. Zawiera kompozycję wszystkich niezbędnych witamin i minerałów. 

- Kto obecnie korzysta z tego napoju?

 - Firmy, w których dba się o kondycję zdrowotną pracowników i świadomie działa na rzecz  profilaktyki zdrowotnej. Ten napój serwują pracownikom  niektóre huty i odlewnie metali, wytwórcy precyzyjnych części samochodowych, a nawet zakłady produkujące żywność. Tam, gdzie jest gorąco i ludziom chce się pić. Dobry pracodawca dba o kondycję zdrowotną załogi, bo wie, że zdrowy pracownik, to wydajny pracownik i co bardzo ważne obecny na stanowisku pracy. 

- Wzmocnienie organizmów witaminami i minerałami to jedno, ale co jeszcze powinno się zrobić? 

- Należy dokonać analizy podejmowanych dotychczas działań i ustalić realistyczne standardy postępowania. Jesteśmy do tego przygotowani i skłonni pomóc wszystkim, którzy potrzebują wsparcia.  Oczywiście  zarządy kopalń i innych przedsiębiorstw dotkniętych skutkami epidemii robią teraz wiele, by chronić pracowników przed zakażeniem. Mierzy się temperaturę osób przychodzących do pracy, pracownicy dostają maseczki i rękawice ochronne, środki dezynfekujące itp. Firmy dotknięte pandemią przekazują znaczne kwoty na rzecz placówek służby zdrowia. To bardzo dobrze, ale są to jednak już działania spóźnione wynikające z tego, że nie zrobiono czegoś, na co precyzyjnie wskazywały stosowne przepisy. Jeszcze raz więc powtarzam: Postawmy wreszcie na profilaktykę!
Swego czasu w Niemczech wyliczono,  że 1 marka wydana na poprawę warunków pracy przynosi 5 marek zysku i jest to bodaj najlepszy argument potwierdzający te uwagi.
 
Rozmawiał Adam Molenda

 ------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Kontakt do PTMag
tel. 12 637-26-44
kom. 607-37-24-37
ptmag.tadeusz.wojtaszek@wp.pl
Top